Nadzory archeologiczne nad różnego rodzaju pracami ziemnymi (wykopy pod fundamenty, zakładanie sieci sanitarnej itp.) prowadzone we wsiach i miastach dostarczają obfitego materiału ceramicznego. Nową, szesnastowieczną formą były różnej wielkości tygle, naczynia zaopatrzone w 3 stożkowate nóżki i tulejkowaty uchwyt lub jedno ucho. Na okres ten datuje się pierwsze naczynia polewane. Polewę stosowano oszczędnie, najczęściej pokrywano nią wnętrza garnków i dzbanków. Najpopularniejsze polewy miały barwy od miodowej po brąz, zielony kolor używany był sporadycznie.
Nie wszędzie jednak naczynia były ogólnodostępne. W Puszczy Kurpiowskiej gdzie "... nie jeżdżą zduni do garncy wołając..." za kradzież garnka Prawo Bartne spisane w 1616 roku przewidywało karę pieniężną w wysokości 50 groszy (w tym czasie funt słoniny kosztował 2-3 grosze, para butów 15-80 groszy, kura ok. 1 grosza).
Od XVII w. oprócz wyrabianych na miejscu, cenione były naczynia "importowane" z Kielecczyzny wykonane z białej glinki - jednouche garnki zdobione podszkliwnie ornamentem geometrycznym na załomach brzuśców oraz kubki. Z ośrodków kieleckich (m.in. Iłży, Kołaczyc) wysyłano wyroby Wisłą do Gdańska, skąd eksportowano je dalej. Być może więc, na nasze tereny były one przywożone przez powracających flisaków lub barki rzeczne dostarczające do Gdańska drewno i zboże.
Malowane wyroby garncarskie zaczęły wchodzić w użycie w XVII w. W wieku XVIII stanowiły one już produkt normalnej sprzedaży jarmarcznej, poszukiwany zarówno przez odbiorców wiejskich jak i mieszczan. Dekoracyjne były zwłaszcza głębokie talerze, które zastępowały dotychczas używane miski. Stylizowane motywy roślinne o stonowanych barwach malowano na tle z białej glinki, następnie pokrywano bezbarwnym szkliwem ołowiowym. Taki sposób zdobień przetrwał jeszcze w XIX wieku.
Nie znamy wykonawców naczyń, powszechnie przyjmuje się, że lepieniem zajmowały się kobiety w ramach swych obowiązków domowych, z chwilą wprowadzenia koła zawód garncarza przeszedł w ręce mężczyzn.
|